Anda Rottenberg szuka korzeni swojej rodziny oraz sladow tych krewnych, ktorzy rozpierzchli sie po calym swiecie. Probuje tez okreslic swoja tozsamosc: jej rodzina to mozaika etniczno-kulturowa. Krewni po kadzieli nalezeli do rosyjskiego mieszczanstwa i chodzili do cerkwi. Babka ze strony ojca byla ortodoksyjna Zydowka, ale juz jej syn kontestowal tradycje. Autorka ogniw scalajacych szuka rowniez wsrod zywych. Spotyka sie z rodzina rozsiana po swiecie. Rozmawia z wujkiem, bylym pionierem i komsomolcem. W Kanadzie gosci u religijnych Zydow; w Zurychu czekaja na nia zasymilowane kuzynki, pamietajace jednak o swych korzeniach. Autorka buduje narracje rowniez z wlasnych, czesto bardzo osobistych, historii. W tej dygresyjnej narracji terazniejszosc przeplata sie z przeszloscia, pamietnik z reportazem, czasem nawet kryminalem, a "odmiennosc" z "typowoscia". Wspomnienia z dziecinstwa (obozy harcerskie, skomplikowane relacje w domu), lata szkolne, nieudane zwiazki, praca w Zachecie, organizowanie wystaw na calym swiecie, uzaleznienie syna Mateusza od narkotykow, jego zaginiecie i smierc, depresja - to tylko nieliczne watki tej ksiazki. W istocie autorka swoja opowiescia oddaje hold ofiarom obu totalitarnych systemow, hitlerowskiego i sowieckiego, a takze wszystkim zmarlym bliskim.