"Przypuszczalnie atak niedzwiedzia" - podaje prasowa notatka. Coz, ludzie przyjma kazde wyjasnienie, byle nie padlo slowo "wilkolak". Mieszkanca niewielkiego miasteczka w Gorach Skalistych teoretycznie mogl zabic niedzwiedz, Colin nie wierzy jednak w takie zbiegi okolicznosci. Tak sie bowiem sklada, ze wlasnie w tym miasteczku przebywaja pod opieka wujostwa jego przyrodni brat i siostra. Czy sa w jakis sposob powiazani z tajemnicza smiercia?
Colin rozstal sie z rodzenstwem przed siedmiu laty, kiedy ich rodzice - jego ojciec i macocha - zostali brutalnie zamordowani. Jest wdzieczny stryjowi Gordonowi, ktory go przygarnal i wyprowadzil na prosta. Jest tez, choc nie lubi sie do tego przyznawac nawet przed soba - wdzieczny nieznanemu mordercy, gdyz zycie z nienawidzacym go ojcem-psychopata nie bylo sielanka.
Niespokojny o siostre i brata, Colin wyrusza, aby na wlasna reke wyjasnic sprawe, ktora pozornie wydaje sie prosta. Zaraz po przybyciu na miejsce przekonuje sie, ze mial racje: niedzwiedz to "fakt prasowy". Spokojne, bogobojne miasteczko przezywa istny najazd wilkolakow. Policja jest rownie nieswiadoma prawdziwego stanu rzeczy jak mieszkancy, jednak Colin i tak nie zamierzal prosic nikogo o pomoc. Problem wilkolakow chce rozwiazac na swoj sposob.