Jak oswoic przypadek? Czy jest on wylomem w racjonalnosci, czy da sie go jakos ujac w matematyczne karby? Sformulujmy problem kontrastowo: czy swiatem rzadzi Bog, czy czysty przypadek? Autor podchodzi do tego pytania uzbrojony w solidna dawke wiadomosci o rachunku prawdopodobienstwa i rozumie-nie przypadku w jego kontekscie. Ale odwoluje sie takze do historii teologii. Okazuje sie bowiem, ze dawni mistrzowie, mimo ze w wielu dziedzinach nie dysponowali wiedza taka jak nasza, mieli ogromne wyczucie problematyki.
Na przedziwna symfonie Kosmosu mozemy spogladac z roznych punktow widzenia. Mozemy, jak Richard Dawkins, tlumaczyc wszystko slepym przypadkiem; mozemy, jak zwolennicy Inteligentnego Projektu, w szczegolnie misternych detalach kosmicznej struktury dopatrywac sie interwencji Projektanta. Obydwie te proby sa jednak chybione, trzeba niemalej intelektualnej ekwilibrystyki, by je utrzymac. Przypadki niczego nie wyjasniaja, bo same wymagaja wyjasnienia. Sa tak subtelnie wplecione w strukture Wszech-swiata, ze bez niej traca sens i nie moga istniec. W Kosmicznej Matrycy nie ma szczegolnych miejsc; wszystko jest jedna Wielka Matryca. Mozna by ja nazwac Inteligentnym Projektem, ale ta piekna nazwa zostala skompromitowana. Dla-tego lepiej uzyc okreslenia czesto powtarzanego przez Einsteina: the Mind of God - Zamysl Boga. Celem nauki jest odcyfrowac ten Zamysl.