Anne Fadiman z powodzeniem wskrzesza zapomniany nieco gatunek eseju poufalego wraz z jego osobistym, swobodnym tonem, dygresyjnoscia i traktowaniem czytelnika jak dobrego kompana podczas przyjacielskiej rozmowy. Autorka w swym zbiorze pisze o problemach bardzo ogolnych, takich jak zmiana postrzegania amerykanskiej flagi po 11 wrzesnia, a takze o sprawach calkiem bliskich - dzieciecej pasji kolekcjonowania owadow czy przeprowadzce z Nowego Jorku na wies. Fadiman zwierza sie nam ze swej namietnosci do lodow (piszac o tym, wchlonela ich kolosalna ilosc) i kawy (szkic napisany oczywiscie pod solidnym wplywem kofeiny) oraz opowiada o wlasnych perypetiach z zalozeniem poczty elektronicznej, snujac przy okazji rozwazania na temat historii poczty w ogole.
Z tych wysmakowanych, pelnych aluzji literackich i anegdot esejow dowiemy sie na przyklad, czy urodzilismy sie sowa, czy skowronkiem, poznamy przepis na zupe z foczej krwi i przekonamy sie, jak bardzo przy domowej produkcji lodow przydaje sie ciekly azot.