Janek jest przekonany, ze czekaja go najgorsze wakacje w zyciu. Zamiast pojechac z kumplami na oboz sportowy, bedzie sie kisil z tata w nudnym miasteczku z dala od prawdziwych rozrywek. I do tego ten Kuba, miejscowy chlopak, typ "profesorka", na ktorego towarzystwo zostal skazany... Janek nawet nie przypuszcza, ze niebawem w malym miasteczku wydarza sie rzeczy niezwykle. Kazimierz okaze sie baza szajki groznych przestepcow i miejscem tajnych dzialan, w ktore chlopcy wplacza sie (jak to zwykle bywa) zupelnie przypadkiem. Nocna akcja, ktora rozstrzygnie o powodzeniu ich sledztwa, zacznie sie, kiedy zegar wybije dziesiata...
Agnieszka Blotnicka nawiazuje do najlepszych doswiadczen wielkich tworcow prozy sensacyjnej dla mlodziezy, przede wszystkim do Edmunda Niziurskiego. Kresli wyrazistych bohaterow obdarzonych silna indywidualnoscia, o zdecydowanych charakterach, potrafiacych zdobyc sie na celna riposte, inteligentnych i przebieglych. Fabula skoncentrowana wokol tropienia przez mlodocianych detektywow grupy przestepczej jest atrakcyjna czytelniczo, rozbudza wyobraznie i z pewnoscia trafi w mlodziencza potrzebe przezywania frapujacych przygod, obcowania z tajemnica, egzotyczna przestrzenia pelna ukrytych, nieznanych miejsc. Kazimierz nad Wisla, polskie "miejsce magiczne", w ktorym rozgrywa sie akcja znakomicie, tworzy nastroj ksiazki i poteguje emocje. Za sprawa Agnieszki Blotnickiej mozemy powiedziec z radoscia, ze rodzima powiesc znalazla atrakcyjne tematy nie w nasladowaniu obcych wzorow, lecz dzieki penetracji wlasnych, polskich przestrzeni, dzieki rozkoszowaniu sie ich tajemnicami...
Prof. Grzegorz Leszczynski, Uniwersytet Warszawski
Agnieszka Blotnicka zawsze szukala przygody. Kiedy nie dostarczalo jej zycie - sama ja sobie wymyslala. Byl czas, kiedy taka przygode przynosilo pisanie scenariuszy. Na poczatku dla... kolorowych stworow z polskiej wersji "Ulicy Sezamkowej". Ta praca nauczyla ja dyscypliny i tego, ze wywolywanie smiechu, to jedno z najtrudniejszych zadan. Potem przyszla praca nad miniserialem telewizyjnym "Tata, a Marcin powiedzial", a nastepnie nad "Rodzina zastepcza", a wreszcie nad serialami i telenowelami kierowanymi dla doroslych: "Marzenia do spelnienia", "Na dobre i na zle", "Zlotopolscy", "Samo zycie", "Na Wspolnej". To bylo bardzo ciekawe doswiadczenie - choc przy tej pracy mocno doskwieral jej brak radosci i smiechu. W telenoweli musialo byc powaznie i dramatycznie. No i bylo. Az za bardzo, wiec w koncu zakasala spodnice i wymknela sie cichutko z hali produkcyjnej. To chyba nie bylo miejsce dla niej. Pisanie powiesci okazalo sie zupelnie innym rodzajem przygody. Tutaj nie ma producenta lub rezysera, ktory powie: "Nie, tego nie da sie zrealizowac". Tutaj nie ma straznikow i policjantow wyobrazni. Przeciwnie - kazdy pomysl, ktory wywodzi sie z prawdziwej pasji i marzen, mozna spuscic ze smyczy i pozwolic mu swobodnie brykac. Nie ma obawy, ze sie zagubi. Bedzie wiedzial, dokad pobiec. Instynkt poprowadzi go ku tym, ktorzy umieja jeszcze zadawac trudne, dociekliwe i naiwne pytania i to dla tych wlasnie Agnieszka Blotnicka pisze swe ksiazki.