Masz kilkanascie lat? Albo troche wiecej? Czy nawet znacznie wiecej, ale tylko w metryce, bo w glowie i duszy ciagle czujesz sie mlodym, czyli - jak mawiaja niektorzy - mlodziakiem? Dowiedziales sie wlasnie,ze bedziesz odtad wiodl "slodkie zycie" i ta nowina wcale Cie nie uradowala, moze nawet zakrecila Ci sie w oku lza buntu, zlosci, strachu, rezygnacji; moze wlasnie pytasz: dlaczego ja, co teraz ze mna bedzie, co bedzie z moimi planami, czy strace wzrok albo amputuja mi noge, jak sasiadce z dolu chorujacej na cukrzyce; spotykaliscie sie czasem pod blokiem "na dymku"... W tej ksiazce nie znajdziesz odpowiedzi na takie pytania. Wszystko w zyciu moze sie zdarzyc, bez wzgledu na to, czy jest ono nadmiernie slodkie, czy pozbawione tej patologicznej slodyczy, ktorej smak Tobie wlasnie jest dane poznawac. Wszystko moze sie zdarzyc, lecz wiele zalezy od Ciebie. Nie znajdziesz tu rowniez instrukcji, jak postepowac w cukrzycy; to nie jest specjalistyczny poradnik medyczny. Poprzez karty bardzo osobistej opowiesci, ktora trzymasz w rece, masz okazje odbyc podroz przez 35 lat mojego "dolce vita". Z diabetologicznego punktu widzenia bardzo roznego od tego, ktore przed Toba, ale jakze pod wieloma wzgledami podobnego. Tak podobnego, jak zbiezne moze byc zycie kazdego "slodziaka" (pozwol, ze tak bede sie do Ciebie zwracac), czyli czlowieka, ktory wchodzi lub za chwile wejdzie w doroslosc, pelen marzen, planow, pomyslow, zapalu, obowiazkowo kontestacji (byleby tylko cos dobrego z niej wyniklo), spragniony milosci (bo coz bez niej ma sens?), a od innych rowiesnikow - zwyklych mlodziakow - rozni go jedynie to, ze ma na podoredziu pena, jak Ty, czy szklana strzykawke, jak ja na poczatku mej drogi.
Zapraszam "w moje strony", takze jesli nie jestes "slodziaczka" ani "slodziakiem"; kimkolwiek jestes, milo mi bedzie, jesli tutaj zajrzysz. A nuz znajdziesz w moim "slodkim zyciu" odpowiedz na jakies wazne pytanie lub sam je postawisz?
Zadumasz sie? Albo chocby zmruzysz na chwile oczy w usmiechu? To tez ma swoja niebagatelna wartosc...